Jeszcze niedawno założyciel i ideolog brytyjskiej manufaktury, słynącej z konserwatyzmu i dogmatycznego wręcz przywiązania do technologii analogowej, z najwyższą pogardą wypowiadał się o muzyce z komputera. Uważał, że hajendowy sprzęt z wejściem USB to sprośne dzieło szatana. Ba, zwykłego pilota uważał za szkodnika, który rujnuje brzmienie systemów Audio Note. Dlatego trzeba było je obsługiwać ręcznie.
Coś jednak się zmieniło w sercu Petera, bo jego firma zapowiada właśnie pierwszy wzmacniacz, który będzie miał nie tylko port USB, ale także zdalne sterowanie. Integra jest zoptymalizowana do 6-omowej impedancji i będzie napędzana popularnymi lampami EL34. Obróbkę plików powierzono kości PCM2707 pochodzącej z firmy Texas Instruments. Konwerter będzie przetwarzał sygnały do poziomu 24/48 bez konieczności instalowania sterowników.
Cobra będzie dostępna w 7 różnych wariantach różniących się m.in. wyposażeniem i mocą. W najsłabszej wersji będzie to 10 W, w najmocniejszej – 65. Ceny – od 5 tys. złotych wzwyż. Najdroższa wersja będzie kosztować ok. 20 tys. złotych.
Na razie firma przedstawiła tylko komputerową wizualizację swojego wzmacniacza.